„Puls Biznesu” opisał sprawę posła Przemysława Wiplera, który założył fundację rodzinną i wniósł do niej „środki pożyczkowe i finansowe”, w tym warte ok. 3,3 mln zł akcje spółki giełdowej Figene. Aktywa wniesione do fundacji rodzinnej z prawnego punktu widzenia nie mają właściciela, więc poseł nie wpisał ich w swoim sprawozdaniu majątkowym.
Fundacje rodzinne kontroluje zarząd i zgromadzenie beneficjentów, do którego zwykle należą członkowie rodziny, a często także sam fundator. Czy więc z punktu widzenia transparentności życia publicznego i jakości demokracji oświadczenia majątkowe polityków nie powinny uwzględniać także środków przeniesionych do fundacji?
Komentarza w tej sprawie Pulsowi Biznesu udzielił Paweł Tomczykowski:
„Aktywa, które w danym dniu wniesione zostały do fundacji, tego samego dnia przestają być własnością dotychczasowego właściciela i przestają wchodzić do masy spadkowej. Statut może oczywiście przewidywać okoliczności rozwiązania fundacji. W samej idei fundacji chodzi jednak o to, by mogła trwać przez pokolenia.
Być może warto pomyśleć o dostosowaniu wzoru poselskich oświadczeń majątkowych do nowych rozwiązań prawnych. Przepisy o fundacji rodzinnej weszły w życie w maju 2023 r. Był czas, by to zrobić.”
Ustawa o fundacji rodzinnej od niemal roku pomaga polskim prywatnym przedsiębiorcom przeprowadzić skuteczną sukcesję biznesu. Fundacja to narzędzie, które pozwala zabezpieczyć integralność firmy, przy jednoczesnej dbałości o interesy członków rodziny. Dzięki temu nawet w przypadku niemożliwych do przewidzenia zdarzeń majątek pozostanie w rękach rodziny na pokolenia. W szerszej perspektywie fundacja rodzinna ma więc służyć rozwijaniu wielopokoleniowych, silnych polskich firm i wzmacnianiu ich pozycji na rynkach międzynarodowych.
Nie może być natomiast narzędziem niedozwolonej optymalizacji podatkowej ani służyć innym negatywnym celom, jak na przykład ukrywanie majątku osób zobowiązanych do składania oświadczeń majątkowych.